Witam, witam w progach tego bloga, poczęstuję was ciastkami itp...
Nie, nie.
To będzie normalne, długie powitanie. (miłej lektury)
Długie.
Zacznijmy od... No właśnie, odwieczny problem, OD CZEGO ZACZĄĆ?
Od moich "talentów i zainteresowań"
Rysunki, fotografia, plastyka, HP, Zniszcz ten dziennik, koty, konie, Schleich, rysunki, Zniszcz ten dziennik, fotografia, rysunki, zima, gadżety itepe, itede... (Błędy celowo)
Pfff... Dużo tego...
Moja osoba:
Miłośniczka rysowania (nawet teraz sterczę z zeszytem...)
Uwielbia konie, posiada 3 koty (które rozdeptały mi klatkę piersiową),
Nie no... I co napisać?
Nie będę wstawiać zdjęć. (to na deser)
Takie opowiadanie tego jednego dnia. (Od wyjścia że szkoły)
Poszłam do sklepu, uszłam, szłam... Kupiłam sobie #supermegagitesmocarnąlatającązpociskami gumkę do mazania.
Ponieważ gumki do mazania Grand są najlepsze! Polecam. (zaraz, zaraz... Czy Grand zapłaciło mi za reklamę? Nie.) Wróciłam...
Koniec. XD.
A co z mocarną gumką? Leży (prawdopodobnie pod biurkiem) i kwiczy.
I co? Nico. Idę poszukać tej gumki.
Pięć godzin później...
- Gdzie ta gumka?!
Rok później...
- Gdzie ta gumka się pytam?!?!?!
...
A teraz gumka leży obok mnie...
What? Jak to? A tak to. Na parapecie... Ja nie mogę...
Jesień... Ja chcę grudzień... Chyba każdy chce.
Czytam książkę.
Zaraz wracam. Dam wam zdjęcie.
|
Lily Evans |
Narysowałam ją jako szesnastolatkę w włosach koloru rozjaśnionego brązu. Z zielonymi oczami i malinowymi ustami. Zrobię replikę i pokoloruję inaczej.
Sukienkę ma fioletowo (tak na oko)-niebieską.
Według mnie, (to moje zdanie!) to jest ładna. Bardzo.
Wcześniej: szary, martwy szkic.
Teraz: kolorowy, żywy, pozytywny rysunek.
Kończę.
Pa! Mój podpis:
Lily